Wymiary amerykańskiej dominacji nad Polską.

Kwestię amerykańskiego wpływu na Polskę należy omówić na kilku płaszczyznach. Po pierwsze, mamy do czynienia z bezpośrednią kontrolą polityczną i administracyjną. I nie chodzi tu tylko o sferę uzgodnień międzyrządowych i sojuszniczych. Pracując przed laty w samorządzie województwa ze zdziwieniem dowiedziałem się, że ambasada amerykańska prowadzi regularne odprawy i telekonferencje z udziałem wojewodów. Niżsi urzędnicy amerykańskiej placówki dyplomatycznej w Polsce odbierają raporty i wydają bezpośrednie polecenia urzędnikom polskim wysokiego i średniego szczebla, zarządzając nawet sprawami lokalnymi, np. dotyczącymi drogownictwa, zarządu przejść granicznych, oczywiście porządku publicznego i bezpieczeństwa. Oczywiście dla Polaków takie umiejscowienie obcej ambasady zupełnie jawnie i oficjalnie ponad strukturami państwa – wywołuje jednoznaczne skojarzenie z okresem upadku państwowości polskiej w XVIII wieku, kiedy podobne praktyki stosowali posłowie przyszłych państw zaborczych, czyli Rosji, Prus i Austrii. Nawet w okresie dominacji sowieckiej kontrola sprawowana była dyskretniej i mniej ostentacyjnie.

 

Celebrowanie okupacji

 

Podobnie zresztą rzecz się miała z obecnością Armii Sowieckiej na terenie komunistycznej Polski. Trzeba zauważyć, że inaczej niż dzisiaj Amerykanie i ich polscy zwolennicy – Sowieci wykazywali się pewną dozą wrażliwości i zrozumienia dla polskich uczuć, w tym naszej dumy narodowej. Stacjonowanie Armii Sowieckiej w żadnym stopniu nie była eksponowane. Praktycznie poza faktycznymi miejscami rozlokowania Sowieci nie byli w ogóle widoczni, funkcjonowali niemal wyłącznie w swoich bazach, a na te tematy obowiązywał zapis cenzorski. Władze komunistyczne lubiły wręcz okazywać pewne zażenowanie (zapewne nieautentyczne) i żebrać o popularność populistycznymi mrugnięciami, w rodzaju „wiecie na jakim świecie żyjemy” z machnięciem ręką na wschód. Co zabawne – to działało!

 

Nikomu też nie przychodziło do głowy, by świętować obecność w Polsce obcych wojsk, nie urządzano z tego powodu parad radości, nie kazano dzieciom w szkołach rysować wesołych obrazków wyrażających zachwyt, że jesteśmy okupowani. Tymczasem teraz tak właśnie się dzieje z Amerykanami. Choć ich obecność jest uciążliwa, G.I. Joes nie raz już powodowali wypadki drogowe, prowokowali awantury, zaczepiali polskie kobiety – wciąż jedyną dopuszczalną formą odnoszenia się do tego jest ciągła radość i przywoływanie „strategicznej przyjaźni polsko-amerykańskiej” Sowieci przynajmniej tej hipokryzji nam oszczędzali…

 

Nietykalność amerykańskiego biznesu

 

Co oczywiste, amerykańska kontrola nad Polską w szczególności dotyczy kwestii strategicznych, przy czym nie tylko militarnych, ale zwłaszcza gospodarczych, włączając w to ochronę zysków amerykańskich korporacji, szczególnie medialnych. Amerykański biznes ma mieć bezwzględne pierwszeństwo, oczywiście też musi być wyłączony spod wszelkich regulacji, jakie nieśmiało i niekonsekwentnie próbowały wdrażać zwłaszcza prawicowe rządy, obiecujące ochronę polskiego rynku. Realnie nie może jednak być o tym mowy i nawet pozorowane ruchy spotykają się z brutalną reakcją Amerykanów. W takich sytuacjach nie udaje się już pikniku dla dzieci, a polski prezydent i premier są bezwzględnie besztani przez amerykańskich dyplomatów. Można zauważyć, że pod tym względem forma stosunków i dialogu uległa znacznemu zaostrzeniu w okresie prezydentury Donalda Trumpa, który wyraźnie kazał zerwać z pozorami i ustawił tak zwanych sojuszników w pozycji pokornych, podrzędnych petentów, niczym prezydent Polski, któremu nie zaproponowano nawet krzesła podczas wizyty w Białym Domu czy prezydent Serbii usadzony jak uczniak w kozie. Bezczelność i arogancja, znane z amerykańskiej praktyki w Ameryce Łacińskiej, krajów bałtyckich czy Rumunii – już na trwale wyznaczają nowe standardy dyplomatyczne amerykańskiej hegemonii w Europie Środkowej i Wschodniej.

 

Oczywiście interesy gospodarcze USA w Polsce to nie tylko media, ale zwłaszcza rynek energii. Od kilku lat trwają kosztowne przekształcenia polskiego systemu energetycznego, opartego dotąd na wydobyciu węgla kamiennego oraz imporcie rosyjskiego gazu ziemnego i ropy. Po zmianach głównymi surowcami energetycznymi dla Polski stają się amerykańskie i katarskie LPG, a docelowo także amerykańska technologia elektrowni jądrowych. Transformacja ta wiąże się rzecz jasna ze skokowym wzrostem kosztów życia i inflacją stymulowaną wzrostem cen energii.

 

Bazy wojskowe i biedaUnia

 

Amerykańska dominacja ma wreszcie charakter przede wszystkim militarny. W Polsce stacjonuje stale około 10.000 żołnierzy amerykańskich, a ich liczba ma jeszcze wzrosnąć. Jest także zupełnie jasne, że w przypadku bezpośredniego zagrożenia, np. pełnowymiarową wojną polsko-rosyjską siły amerykańskie zostaną natychmiast ewakuowane na zachód, zabierając ze sobą kosztowny sprzęt, a odwrót ten będzie osłaniany przez nieliczne Wojsko Polskie, w dodatku rozbrojone wraz z wysłaniem większej części operacyjnego uzbrojenia i amunicji jako pomoc dla Kijowa.

 

Istotnym aspektem jest także wykorzystywanie Polaków jako agentów wpływu mających sabotować wszelkie próby emancypacji Europy. Amerykanie używają polskich polityków, by krytykować w szczególności inicjatywy niemieckie i francuskie pozbawione waszyngtońskiej akceptacji. Nie jest tajemnicą, że absurdalny pomysł żądania przez Warszawę reperacji od Berlina miał propagandową inspirację niektórych wpływowych kół amerykańskich, zainteresowanych szantażowaniem Niemiec, choć rzecz jasna nie w udzielaniu Polsce realnego poparcia, czyli dokładnie tak samo jak w kwestii żądań wysuwanych przeciw Polakom przez globalny przemysł holokaustu. Z kolei, gdyby Europa Zachodnia miała wymknąć się Amerykanom z rąk alternatywą mogłoby być utrzymanie ścisłej kontroli nad europejską strefą zgniotu, w formie nowej biedaUnii od Finlandii przez Pribałtykę, Rumunię w stronę Bałkanów. Tak, by można było utrudniać. przyszłą normalizację stosunków europejsko-rosyjskich, blokować wznowienie współpracy energetycznej z Rosją, a także uniemożliwić rozwój chińskiej Inicjatywy Pasa i Drogi.

 

Okupowana Europa

 

I wreszcie wspomnieć należy kwestie ideologiczne, kulturowe i cywilizacyjne. Hegemonia amerykańska lubi udawać pełną transparentność ideologiczną, zgodnie z zasadą, że istnieć może tylko jeden akceptowany i narzucany system wartości, związanych z pojęciami zglobalizowanego neoliberalizmu, hasłami takimi jak transgender, klimatyzm, woke culture. Ambasada amerykańska jawnie i hałaśliwie finansuje i promuje w Polsce wszelkie inicjatywy wywodzące się z tego źródła, głęboko obce tradycyjnej, chrześcijańskiej i słowiańskiej tożsamości Polaków. Jednocześnie ponad 30-letnia już dominacja zachodniego neoliberalizmu musiała wywrzeć wpływ stan polskiej świadomości. Pozbawieni dostępu do innych kręgów ideowych i kulturowych Polacy podobnie jak i inni Europejczycy ulegają wrażeniu, że „There Is No Alternative”. Czyni to sytuację Polski mocno schizofreniczną, gdy jednocześnie wciąż jako naród jesteśmy napędzani naszym kompleksem Zachodu, ambicją dogonienia rozwiniętych gospodarek zachodnich, a zarazem nie potrafimy ani zmierzyć się z naszym trwale peryferyjną pozycją w ramach amerykańskiego systemu-świata, ani też zaakceptować jego podstaw ideologicznych, słusznie nadal przez większość Polaków uznawanych za obce, wrogi i wręcz obrzydliwe.

 

Zachód, o którym marzyły pokolenia Polaków, Zachód chrześcijaństwa, katedr, muzyki klasycznej, suwerenności państw narodowych i państwa dobrobytu – już nie istnieje, a może zawsze istniał tylko w naszej wyobraźni. Zamiast świata Karola Wielkiego i papieży, Moliera i Goethego, Mozarta i Chopina, Kopernika i Pasteura – mamy tylko amerykański sektor okupacyjny, ze wszystkimi tego tragicznymi konsekwencjami. Dlatego musimy go jak najszybciej opuścić.

 

Konrad Rękas

Referat wygłoszony na międzynarodowej konferencji „Influence of the American Sector”, Wiedeń, 10 maja 2023 r.